Charlie leżał w swoim przesadnie odpicowanym, do porzygu eleganckim łożu, prezentując imponujący, nagi tors. Ułożył się na pomiętych, rozrzuconych chaotycznie po całym materacu prześcieradłach, niektóre z nich zwisały w nieładzie i ścieliły się częściowo po podłodze. Ręce założył pod głowę i spokojnie wpatrywał się w sufit. Oczywiście tutaj nawet sufit musiał aż ociekać przepychem i elegancją. Skrzywił się lekko, przywołując na twarz grymas oznajmiający zniesmaczenie.
Z łazienki dobiegł go miarowy szum płynącej wody, co niechybnie było oznaką, że na możliwość zmycia z siebie oblepiającego całe ciało potu będzie musiał poczekać przynajmniej parę kolejnych minut. Właściwie, to donikąd mu się nie spieszyło, bo było już dawno zarówno po zajęciach, jak również po ciszy nocnej. Bez problemu mógłby po prostu zasnąć, czy też wybrać się na mniej lub bardziej owocną rundę po tętniącym życiem mieście. Pod powiekami nie czuł jednak nadchodzącego snu, nie miał też chęci na szukanie przygód w klubach. Jedynym, na co miał w tej chwili ochotę, była wizyta w sali ćwiczeń, gdzie mógłby sobie coś zagrać. Jako, że na co dzień nie miewał takiej możliwości, ponieważ prowadził zajęcia ściśle teoretyczne, to granie zostawiał sobie na późne wieczory. Lubił ten swój mały rytuał, gdy w towarzystwie martwej ciszy wkraczał do opustoszałej sali, a jego kroki echem odbijały się od ścian pomieszczenia. Nie potrzebował wtedy widowni i cieszył się tą krótką, cenną chwilą samotności.
Drzwi łazienki otworzyły się z cichutkim trzaskiem, przerywając jego rozmyślania. Stanęła w nich imponującej urody młoda kobieta, zawinięta jedynie w ręcznik kąpielowy. Mokre włosy straciły swój codzienny, platynowo złoty odcień, ciemniejąc o dobrych kilka tonów, nabrały koloru przypominającego niemal brąz. Pozlepiane, grube strąki opadały łagodnie na obnażony dekolt, przysłaniając piersi dziewczyny. Jej twarz była lekko zarumieniona, a oczy lśniły silnym, wewnętrznym blaskiem, nie pozostawiając obserwatorowi najmniejszych wątpliwości odnośnie tego, co bardzo niedawno robiła. Charlie przeciągnął się leniwie, po czym gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej. Opuścił bose stopy na podłogę, stykając się z nieprzyjemnie zimną posadzką. Wstając, posłał blondynce łagodny uśmiech i spojrzał na nią spod lekko nachylonego czoła. Wyglądał wtedy zupełnie bezbronnie. Podszedł do niej płynnym krokiem, a dotarłszy do celu delikatnie musnął jej policzek w zmysłowym pocałunku.
- Dzięki, M – wyszeptał gardłowo do ucha młodej damy, po czym pocałował ją znowu – tym razem w szyję. Następnie skierował swoje kroki do łazienki z przekonaniem, że kiedy z niej wyjdzie, w sypialni nie zastanie nikogo.